Mija 50 lat od pożaru w Czechowicach-Dziedzicach
Mija pięćdziesiąt lat od tragicznego w skutkach pożaru rafinerii ropy naftowej w Czechowicach-Dziedzicach. W nocy z 26 na 27 czerwca 1971 roku w wyniku wyrzutu płonącej ropy zginęło 33 strażaków i innych uczestników akcji gaśniczej. Cztery kolejne osoby zmarły niedługo potem z powodu poniesionych ran. Walka z szalejącym żywiołem trwała kilka dni.
Druh Stanisław Mikulak – pułkownik pożarnictwa w st. spoczynku, we wspomnieniach „Moja służba” pisze:
„W Polsce rok 1971 zapisał się największym i najtragiczniejszym pożarem w powojennej historii. Miał on miejsce w dniach 26-29 czerwca w rafinerii ropy naftowej im. Ludwika Waryńskiego w Czechowicach-Dziedzicach, w ówczesnym województwie katowickim.
W sobotni wieczór 26 czerwca 1971 r. nad Czechowicami-Dziedzicami przeszła burza. Około godziny 19:50 nastąpiły trzy kolejne wyładowania, z których trzecie, o godz. 19:52, uderzyło w kominek odpowietrzający jednego z czterech zbiorników ropy naftowej (zbiornik nr. III). Spowodowało to zapalenie się par ropy i powietrza gromadzących się między powierzchnią ropy, a stałym dachem zbiornika. Zbiorniki czechowickiej rafinerii nie miały pływających dachów oraz urządzeń zraszających. Miały natomiast stałe urządzenia gaśnicze na pianę ciężką, lecz były to urządzenia przestarzałe i nie w pełni sprawne w czasie pożaru. Średnica każdego zbiornika wynosiła około 33 metrów, wysokość – 15 metrów, a pojemność 12 500 metrów sześciennych. Łącznie, w czasie powstania pożaru, w czterech sąsiadujących zbiornikach znajdowało się około 30 000 ton ropy. Każdy zbiornik znajdował się w oddzielnym obwałowaniu ziemnym.”
Katastrofa w rafinerii mocno wryła się w pamięć mieszkańców Czechowic- Dziedzic. O tym jak bardzo wydarzenie to wpłynęło na ich psychikę świadczyć może fakt, że jeszcze przez kilkanaście lat po tym wypadku straż pożarna nie jeździła na terenie Czechowic-Dziedzic na sygnałach.